Mistrzowie modowego trollingu: krótka historia Moschino

Moschino jest znane jako marka, po którą sięgają kobiety i mężczyźni lubiący bawić się modą, a czasem nawet szokować. Od lat nie było Tygodnia Mody, podczas którego Moschino nie wywołałoby mniejszego lub większego wzburzenia. Czasem można wręcz odnieść wrażenie, że tworzący dla tej marki projektanci czerpią przyjemność z zaskakiwania swoich fanów – jak wówczas, gdy ogłoszono premierę nowych perfum marki – Fresh Couture, zapachu zamkniętego w buteleczce wzorowanej na… spreju do szyb. Głośne początki... Marka Moschino (co czyta się, z włoska, moskino) powstała w 1983 roku. Jej założyciel, Franco Moschino, szybko zdobył popularność w głośnych, pełnych przesady i rozpolitykowanych latach osiemdziesiątych, ponieważ jego projekty były zawsze innowacyjne i często ekscentryczne (jak i sam Franco, który jako jedną ze swoich inspiracji zwykł często podawać wróżki). Zwykle też niosły w sobie jakiegoś rodzaju społeczne przesłanie, co szybko stało się ich znakiem rozpoznawczym. ...i głośna współczesność Choć Franco Moschino nie żyje od ponad dwudziestu lat, jego następcy dokładają starań, aby kontynuować jego wizję zarówno w jej aspekcie estetycznym, jak i filozoficznym. Ubrania Moschino, choć ich ceny nie mają nic wspólnego z tymi, jakie znamy z sieciówek, często niosą w sobie kontrowersyjne przekazy, nierzadko nawet takie wymierzone w ofiary mody – czyli dokładnie te osoby, które stanowią grupę docelową marki. Sam Moschino zwykł powtarzać, że przecież nie musi brać świata mody na poważnie i podchodzić do niego bezkrytycznie tylko dlatego, że w nim pracuje… Perfumy-detergenty, ubrania ozdobione logo marki stylizowanym na słynne złote łuki McDonald's, wzory zainspirowane kreskówkami i grami komputerowymi: w świecie wyobraźni Moschino i jego następców wszystko to stawiane jest na równi z „poważną” haute couture. Co dalej? Przez lata Moschino przyzwyczaiło nas, żeby spodziewać się wszystkiego. Co przyniosą kolejne sezony? Obstawiamy więcej wzorów inspirowanych mediami społecznościowymi, jeszcze więcej nawiązań do popkultury i zabójczo trafne wybory celebrytów promujących markę. Jedno jest pewne: to nadal nie będzie brand, którego ubrania można założyć do biura!